— Dlaczego, proszę mamy? — pytałem nieśmiało.
— Bo coś pan wujaszek stroi się ciągle.
Nie wiedziałem, co strój wujaszka może mieć za związek z naszym losem. Co do mnie, było mi zupełnie wszystko jedno, czy widzieć go zasmolonego w skórzanym fartuchu, czy też wystrojonego jak na odpust, w nowy tużurek i palto. Czy tak, czy tak, zawsze był dla mnie niemiły, gdyż zawsze patrzył, jak to mówią, zpodełba.
Musiał jednak miarkować, że mama się czegoś domyśla, bo raz, przyszedszy wcześniej do domu, przy kolacji sam zaczął:
— Pani siostra pewnie się dziwi, że ja teraz prawie codzień czysto chodzę?
— Cóż się mam dziwić? — odpowiedziała matka — widać, że taka szwagrowi ochota przyszła.
— Ej, nie tak ochota, jak interes; chodzę już od jakiegoś czasu i staram się o robotę. Jeden pan ma tutaj dwa domy wielkie budować, chciałem podjąć
Strona:Klemens Junosza - Z pamiętników roznosiciela.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.
— 23 —