— A ty raku! co tu robisz?
Obejrzałem się i spostrzegłem Jaśka, tego właśnie kocmołucha, który u mego wujaszka był w terminie.
— Co robię? — odrzekłem — nic, tak sobie, patrzę.
— To cię widać wypędzili ze szkoły, kiedy, zamiast siedzieć nad książką, łazisz tutaj...
— Nie, mój Jasiu, nie wypędzili, ale sam przestałem chodzić.
— Nie podobało ci się? masz rację!... to jest głupia robota!...
— Owszem, podobało mi się; ale... nie mam czym płacić...
— Nie masz czym płacić? to także masz rację, bo i ja także nie mam czym płacić. Takich porządnych ludzi, to, powiadam ci, pełny świat; i z tych niby to panów, co się rozbijają dryndami, połowa nie ma czym płacić!... Ale mnie to trochę dziwno. Ty miałeś przecie matkę, i ona nie była bez grosza, bo sam widziałem, jak mojemu staremu, niby majstrowi, — niech go drzwi ścisną! — pożyczyła.
Opowiedziałem Jaśkowi smutną naszą
Strona:Klemens Junosza - Z pamiętników roznosiciela.djvu/45
Ta strona została uwierzytelniona.
— 39 —