— Konduktorem?! od kolei? czy może od tramwaju?
— Od świeżego powietrza, hulam sobie!... Stary chciał mnie bić, więc mu powiedziałem, że jest łajdak i uciekłem od niego, i tymczasowo jestem bez posady; ale to bajki, znajdę takich majstrów dosyć; robotę znam tak dobrze, jak czeladnik, a oprócz pożywienia i szturchańców, innej pensji nie biorę; ja nie zginę; idzie mi o ciebie. I cóż ty myślisz robić z sobą?
— Nie wiem; chciałbym, w najgorszym razie, piasek nosić...
Jasiek wybuchnął śmiechem.
— Ty!? do piasku? z temi wybielonemi rękami? jesteś ciekawy mebel!
— Dlaczego?
— To nie dla ciebie, nie dasz rady... trzeba czego innego poszukać... Ja ci coś znajdę, a wiesz dlaczego? dlatego, że cię lubię. Kupiłeś sobie moje serce za szóstaka. Pamiętasz, żeś mi dał szóstaka na bułki? Honorowy człowiek o takich interesach nie zapomina, a ja jestem człowiek honorowy... Słuchajno — rzekł po chwili namysłu — czyś
Strona:Klemens Junosza - Z pamiętników roznosiciela.djvu/47
Ta strona została uwierzytelniona.
— 41 —