Strona:Klemens Junosza - Z pamiętników roznosiciela.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.
— 53 —

o taki paszport trzeba prosić jakiegoś niemieckiego konsula i wskazał, gdzie ten konsul mieszka.
Nie mogłem sobie tego wymiarkować, co to jest konsul i do tego niemiecki? myślałem, że jaka osoba; tymczasem, jakem tam przyszedł, przekonałem się, że to wcale nie osoba, lecz cyrkuł taki, jak nasz. Tak samo tam panowie siedzą i paszporty piszą, tylko, że gadają ciągle po niemiecku, że ich zrozumieć nie sposób.
Znalazł się jakiś pan, co się ze mną po ludzku rozmówił, ale paszportu dać nie chciał i kazał mi jechać napowrót tam, gdziem się urodził, do tej samej wsi. Nie mogłem zrozumieć, co mu to przeszkadza, że ja u Michała mieszkam i Kurjery roznoszę; alem zdobył się na odwagę i powiedziałem, że nie mam żadnego interesu w tamte strony jechać.
Krzyknął na mnie:
— Jakto nie masz?! do wojska masz iść! czas na ciebie!...
Do wojska!... W jednej chwili przypomniał mi się mój biedny ojciec, — przypomniało mi się, jak znosili go