Strona:Klemens Junosza - Z pola i z bruku.djvu/191

Ta strona została uwierzytelniona.



Bardzo często się zdarza, że ludzie biorą pozór, za prawdę, stąd też zdania ich bywają nieraz omylne i przesiąkłe fałszem. Na przykład niejednemu zdaje się, że łatwo jest grać na skrzypcach. Cóż nadzwyczajnego? Muzykant opiera instrument o ramię, przebiera palcami po strunach, pociąga szmyczkiem i robi się z tego ładny kawałek koncertu.
Prawda; ale niechże te same skrzypce weźmie nie muzykant. On je oprze o ramię, będzie też przebierał palcami, pociągał smyczkiem, ale zamiast koncertu, zrobi się z tego skrzypienie nienasmarowanego wozu, miauczenie kota, wycie psa, coś szkaradnego.
Tak samo, sądząc z pozoru, ludzie wyobrażają sobie, że łatwo jest utrzymać się przy licytacyi! Nieraz czytamy w „Kuryerze“ taką wiadomość: „Wczoraj odbyła się licytacya na pomalowanie dwunastu słupków żelaznych na jeden kolor zielony. Utrzymał się pan Samson Ryzykant.“