Strona:Klemens Junosza - Za mgłą.djvu/149

Ta strona została uwierzytelniona.
— 143 —

— Na długo?
— O, na całe życie!
— To za długi termin! — odrzekła. — Pogodzimy się więc na tydzień na przykład.
Uśmiechnęła się, ukazując szereg ząbków równych, małych, perłowych.
— Dlaczego tylko na tydzień? — zapytał — a po upływie tygodnia co będzie?
— Pogodzimy się znowuż.
— I także tylko na tydzień?
— Nie wiem, zobaczymy, to zależy.
Nigdy jeszcze nie widział jej tak bardzo ożywionej. Czarne oczy patrzyły wprost na niego i tylko czasem, przelotnie, chowały się pod powieki i pod długie, jedwabiste rzęsy.
Niebawem nadeszła panna Nina z matką i potoczyła się rozmowa ożywiona, prawie wesoła, a młody człowiek przyznał w duchu, że i długie wieczory jesienne bywają niekiedy bardzo miłe.
Właściwie pan Jan był po raz pierwszy w Królówce w charakterze gościa; dotychczas bowiem przyjeżdżał tylko w sprawach gospodarskich, jako wyręczyciel lub zastępca stryja. Tym razem o gospodarstwie ani wspomniał, jak gdyby chcąc zaznaczyć, że nie ono go tu sprowadziło. Intencya jego została zrozumianą i bardzo dobrze przyjętą; znać to było po całem zachowaniu się tych kobiet, po serdeczności przyjęcia. Młody człowiek zapo-