Strona:Klemens Junosza - Za mgłą.djvu/221

Ta strona została uwierzytelniona.
— 215 —

sem pół rubla. Otóż ja chcę, żeby po moim lesie biegały półruble, i dlatego każę ich pilnować, strzedz przed rabusiami, każę im nawet dawać trochę pożywienia podczas zimy. Przyjemna jest rzecz sprzedać wagon zajęcy, zwłaszcza dla człowieka, który lubi sprzedawać wszystko w szerokim stylu, w pełnych ładunkach.
Oczywiście przyznawano panu Topazowi słuszność, a on cieszył się i był dumny, że go chwalą.
— Żeby nie ważniejsze interesa, które zatrzymują mnie w mieście — mówił, — siedziałbym na wsi, a moi sąsiedzi mieliby wzór, jak trzeba, jak się powinno gospodarować. Jabym im pokazał, że ziemiański interes wytrzymuje rachunek, tylko trzeba prowadzić rzecz z kapitałem.
— Bagatela! a skąd go brać?
— Kapitału się nie bierze — odrzekł finansista. — Kapitał się ma; a jeżeli kto nie ma kapitału, to niech nie rozpoczyna interesu To jest bardzo prosta rzecz.
— Sama ziemia jest przecież także kapitałem.
— Zapewne, ale śpiącym; trzeba mieć oprócz tego drugi kapitał, nie śpiący. W najgorszym razie trzeba mieć kredyt.
— A gdzie go szukać, panie?
— To rzecz potrzebującego.