W kilka dni po pogrzebie pan Jan zamknął się w gabinecie stryja, otworzył biurko, i wydobywszy pliki papierów, rozpatrywać się w nich zaczął. Parę dni czasu zabrała mu ta czynność, a im bardziej się w niej zagłębiał, tem większa troska malowała się na jego czole. Brał regestra i książki, wypisywał kolumny cyfr, sumował i znów odkładał je na bok, i pogrążał się w ciężkiej zadumie.
Ukończywszy przeglądanie papierów i rachunków, udał się do miasta, w celu załatwienia formalności i naradzenia się z prawnikami.
Pokazało się, jak to najczęściej bywa, że wieści o bogactwie pana Piotra były bardzo przesadzone. Mówiono ogólnie, że posiada on znaczne kapitały, ponieważ długów nie robił, gospodarował dobrze i był oszczędny w wydatkach. Istotnie, miał on trochę pieniędzy, ale jak się wykryło z rachunków, notatek i dowodów, część z nich poumieszczał w bardzo niepewnych rękach, część oddał na ratowanie interesów Królówki, a resztę pochłonęła kosztowna kuracya, tak dalece, że nie tylko resztki zapasów wyczerpały się, ale trzeba było jeszcze dopożyczyć. Sprowadzenie zwłok do kraju i pogrzeb również pociągnęły za sobą wydatki znaczne, a formalności prawne, przepisanie tytułu własności, opła-
Strona:Klemens Junosza - Za mgłą.djvu/241
Ta strona została uwierzytelniona.
— 235 —