— Jest to, proszę pana, młody człowiek, trochę spowinowacony z nami i z panem Symplicyuszem także.
— Ano tak, — wtrącił Jajko — bo to moja cioteczna siostra, Rymszanka z domu, była za Butowtem, a znowuż Butowtówna poszła za Perwoynia... a właśnie ten młody człowiek nazywa się Perwoyń. Z panem Józefem spowinowacony jest przez Zamarskich. Wy, młodzi, to się na tych koligacyach nie znacie i nie dbacie o nie, coprawda, ale my, starej daty ludzie, przyzwyczajeni byliśmy szanować stosunki familijne. Każdy expedite znał koligacye swej rodziny — to też jak się dwaj szlachcice, choćby z przeciwnych końców świata zeszli, jak zaczęli wyliczać swoje babki, ciotki, stryjów i szwagrów, tak ostatecznie zawsze się wykryło, że jakieś kuzynostwo ich łączy. Dziś cioteczni bracia ledwie że się znają, a jeżeli się znają, to nie mówią sobie, jak Bóg przykazał, po imieniu, lecz „panie“.
— Z nazwiska wnoszę, że niespodziewany gość jest litwin...
— Ano, niby tak... właściwie nawet nie litwin, lecz żmudzin, żamajtys czystej krwi, ale urodził
Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/139
Ta strona została skorygowana.