Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/16

Ta strona została skorygowana.

— Zdziwaczał stary Jajko, — mówiono — zdziwaczał już na szczęt, zupełnie!...
Słuchano jego teoryj, głowami z politowaniem kiwano — ale że po za tem dziwak był i lubiany i potrzebny, że częstokroć z pomocą i dobrą radą przychodził, a do załatwiania interesów był jedyny i zupełnego zaufania godzien, więc mu przebaczano dziwactwa, a po dawnemu przyjmowano serdecznie.
Pan Symplicyusz wszelako, który zwykł był zawsze w czyn swoje teorye wprowadzać, w coraz nowe popadał dziwactwa.
Uwziął się żydów naśladować i po żydowsku żyć. Więc też biedką jeździł, w drogach na popasie chlebem tylko i rzodkwią się żywił, kapotę nosił, bez usługi się obywał, zabiegał, oszczędzał i nawet na drobne handelki się puszczał. Zwyczajnie jak dziwak, nie wiele sobie z głosu opinii robiący.
Za trudy swoje, za przysługi, które ludziom chętnie wyświadczał, nigdy prawie pieniędzy nie brał i przyjmować, choć mu wtykano gwałtem, nie chciał.
— Nie czasy na to — powiadał. — Duś bracie grosz do grosza, ściskaj worek, oszczędzaj, bo pie-