— O co! o co! przecież znasz ten mój osobliwy zegar z kukułką.
— Znam ten stary grat, jak zły grosz.
— No, proszę cię, tylko tak nie mów. Nie znasz się, nie masz o tem najmniejszego wyobrażenia i dowodzisz: Grat! Proszę cię, cóż to jest grat?... Należy rozróżniać... Nie wszystko, co stare, jest gratem — są i antyki...
— Jak my obaj, naprzykład — rzekł, śmiejąc się, Jajko.
— To znów co innego. My, zwłaszcza gdy nikt nie słyszy, możemy sobie po przyjacielsku na cztery oczy powiedzieć, że jesteśmy dwa stare graty i ściśle biorąc, nie miniemy się z prawdą — ale nazwać mój zegar starym gratem... to daruj, kochany Symplicyuszu, wyrażenie — to jest, że tak powiem... barbarzyństwo!
— No, nie gniewaj się... w twoim własnym domu nie chciałbym ci robić przykrości, otóż cofam niewłaściwe wyrażenie i uroczyście nazywam twoją kukułkę nie gratem, lecz antykiem.
— Przez żarty?
— Nie, nie, na seryo — ale gdzież racya do martwienia się?
Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/49
Ta strona została skorygowana.