Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/51

Ta strona została skorygowana.

Jajko — jeżeli mam prawdę powiedzieć, to obecnie nie miałem wcale zamiaru do Maciejowa wstępować...
— A to dla czego?
— Bo interesa powołują mnie gdzieindziej, ale jak mi Joel powiedział, że masz kłopoty, że cię tu jakieś szwaby najeżdżają, pomyślałem sobie, że nie godzi się zostawiać przyjaciela wśród trosk i przyjechałem... ale widzę, żem w złą godzinę trafił...
— Bój się Boga, człowieku! z otwartemi rękami zawsze cię przyjmuję i witam, a ty jakieś supozycye robisz! Strułeś mnie „kukułką“, to prawda, lecz jak można nazywać szacowny antyk starym gratem... Strułeś mnie, tem bardziej, że jesteś moim starym przyjacielem i że jeżeli od kogo, to od ciebie, nie spodziewałem się takiej herezyi usłyszeć... Pomimo tego, drogi Symplicyuszu, kocham cię, jak brata, i jeżeli jeszcze powtórzysz, żeś do mego domu w złą godzinę trafił — to... to... chyba strzelać się z tobą będę...
— Dajże pokój, panie Mikołaju, o co mamy się strzelać? Tu ważniejsza rzecz jest i powiedz mi tak szczerze, czy na pewno myślisz się pozbyć Ma-