dać i tę sprawiedliwzść, że nie targowali się bardzo, nie oglądali ziemi szczegółowo, nie kłócili się o drobiazgi.
Jak Cezar, przyszli, zobaczyli i kupili — za gotówkę, której im nigdy nie brakło.
Z panem Karolem od kilku miesięcy prowadzili korespondencyę, raz nawet przyjechali do Maciejowa osobiście, lecz z powodu dziwactw pana Mikołaja — przyjazd ich nie osiągnął celu.
Obecnie stawili się powtórnie, z dobrze nabitymi pugilaresami i pragnęli skończyć odrazu. Zamówili nawet listownie akt u rejenta, żeby czasu nie tracić i do gotowego przyjechać, a czasu istotnie nie mieli dużo. Pilny interes powoływał ich do Berlina, bo upatrzyli znowuż kilka majątków do nabycia i skutkiem tego potrzebowali zaczerpnąć pieniędzy... u źródła.
Pan Karol wiedział o tem dobrze, że niemcom się śpieszy — i wraz z siostrą tak szczerze wziął się do ojca, że pan Mikołaj, jak do muru przyparty, już nie miał siły się bronić i powiedział upragnione, od tyłu lat oczekiwane: „dobrze“.
Brat i siostra przypisywali to także wpływowi
Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/85
Ta strona została skorygowana.