Strona:Klemens Junosza - Zosia cz.10.png

Ta strona została uwierzytelniona.
XXVI.

Na czole miała czystej duszy piętno,
Na ustach barwę dojrzałej czereśni,
A kiedy dumkę zanuciła smętną...
To całe niebo drgało w owéj pieśni,
A wtórowało jéj serduszka tętno...
Co się obudzić pragnęło najwcześniéj,
Postać tej Zosi jasna i świetlana
Sprowadza chmury na czoło Stefana...

XXVII.

Nieraz on duma, gdy pod wieczór, latem,
Słońce zachodząc obłoki zapali,
Gdy błękit niebios ozłoci szkarłatem,
Milion brylantów topiąc w jezior fali.
A w cichym gaju tchnącym aromatem,
Mała ptaszyna smętnie się rozżali,
Gdy nad łąkami wlecze się mgły smuga,
I pierwsza gwiazda złotem oczkiem mruga...

XXVIII.

Szedł na skraj gaju i unikał ludzi,
I patrzył smutnie w pysznych łąk kobierce,
I czuł że dusza uśpiona się budzi,
Że wpółzamarłe przemawia w nim serce,
I zadrżał na myśl, że tę duszę brudzi,
Że ją niegodnie depcze w poniewierce...
A Zosia także stała się posępna,
I zamyślona jakaś, nieprzystępna...