Ta strona została skorygowana.
Tegoż dnia po południu przyjechał Dziwirejko. Zwiedził szczegółowo gospodarstwo, pochwalił pasierba za energią, za pracę, za ulepszenia, jakie porobił.
— Panie Michale dobrodzieju — rzekł, gdy się cała rodzina zgromadziła na ganku, — możemy być o swoje dzieci spokojni. Staś gospodarz dobry, on nie zginie, dorobi się. Ha! ha! mądry chłopak z niego. Marysin kupił, pieniądze napowrót odebrał i jeszcze taką śliczną żoneczkę dostał. Ha! ha! ja stary gospodarz, na majątkach się znam, kupno każde przeprowadzę porządnie, ale takiej tranzakcyi nie potrafiłbym dokonać.