Ta strona została skorygowana.
— Mila drogi, to jeszcze cała mila; ja was proszę, Marcinie, wy jedźcie prędzej.
— A niech Icek pogada o tym interesie z moją kobyłą, ja przecie wozu nie ciągnę...
— Zawsze, wy Marcinie, jesteście grubijanin.
— Jeszcze nie jestem, ale jak mi dogadywać zaczniecie, to mogę być.
Zaczęło świtać, na horyzoncie zarysowała się królująca nad miasteczkiem wieża kościelna.