Strona:Klemens Junosza Wybór pism Tom V.djvu/71

Ta strona została skorygowana.

— A jakież pańskie zdanie, doktorze? — spytał regent.
— Pod jakim względem?...
— No, niby co do poczytalności nieboszczyka; ostatecznie teraz, gdy umarł, można mówić szczerze. Czy miał bzika, czy nie? Pan powinieneś się znać na tem.
— Ależ — odezwął się ex-podsędek — że mu brakowało piątej klepki, to fakt...
— Dziwak był!
— Nie — rzekł doktór — mogę państwa zapewnić, że miał władze w zupełnym porządku, tylko widział dalej niż my — i dla tego nazwałbym go oryginałem...
— Ładne słowo — odezwał się Symcha Grünbaum — bardzo ładne słowo! U nas powiadają, że każde miasto ma swego waryata, ale szkoda, że nie wszystkie waryaty bywają takie wspaniałe.