Strona:Kościół a Rzeczpospolita.djvu/007

Ta strona została uwierzytelniona.

Kościół ma pretensje do wskazywania ludzkości jej celów i do prowadzenia jej ku nim; powołaniem swym czyni zbawienie świata i w tym celu określił formuły i rytuał szczególny, ustanowił prawidła życiowe, dotyczące związku płci, używania pokarmów, dni wypoczynku, świąt, wychowania dzieci, prawa pisania, mówienia, myślenia. Aby zabezpieczyć wykonywanie takich prawideł, które bynajmniej nie wszystkie należą do rzędu duchowych, lecz odnoszą się przeważnie do policji państwowej, potrzeba mu prawa kontroli nad zarządem wszystkich krajów i miejsca w rządach wszystkich narodów.
Biskup z Séez w liście pasterskim w sierpniu roku 1904 doskonale określił to położenie kościoła, tak wysokie i szczególne:
„Kościół posiada prawa nigdy nie przedawnione do człowieka, a zarówno i do społeczności. Ma je od Boga i nikt nie może mu ich odebrać... Jest on władzą boską na ziemi, i władza ta powinna stosować się do dusz, które należą do jego państwa, do ciał — we wszystkich sprawach, dotyczących sumienia, do wszystkich rzeczy społecznych, które odnoszą się do dziedziny ducha“.
Każdemu obowiązkowi odpowiada pewne prawo. Posiadając jedynie prawdę, bierze na siebie obowiązek rozpowszechniania jej i zwalczania błędu przeciwnego. Jest to zadanie, którego nie mógłby spełniać, nie posiłkując się władzami świeckiemi i, że użyjemy jego sposobu wyrażania się, nie odwołując się do ramienia świeckiego.
Nie należy mówić, że niegdyś kościół nakazywał sprawiedliwości świeckiej spełnianie swych wyroków, lecz że wyrzekł się tego. Nie wyrzeka się nigdy i niczego. Nie należy mówić, że zmienił się. Nie zmienia się nigdy. Wszystko się porusza; kościół pozostaje niewzruszony, i gdy dziwią się temu, odpowiada, że jest cudem. Dziś, jak i ongi, przypisuje sobie władzę świecką bezpośrednią i pośrednią, to, co zwie właściwie prawem karania politycznym i cielesnym. Ciekawym jest poznać, za pomocą