Strona:Kościół a Rzeczpospolita.djvu/016

Ta strona została przepisana.

i uświęcały prawo władcy cudzoziemskiego do mieszania się w sprawy rządu Rzeczypospolitej.
Należy oddać tę sprawiedliwość kościołowi rzymskiemu, że zachował całkowitą swą niezależność w stosunku do republikanów liberalnych, filozofów spirytualistycznych i Żydów łagodnych, którzy zrzekli się w ten sposób na jego korzyść praw państwa.
Nieprawdą jest, jak twierdzono, że potępia państwo republikańskie. Przeciwnie, uważa on, że władza w republice, zarówno jak w monarchji, pochodzi od Boga, który ją ustanowił dla dobra lub dla ukarania ludów i we wszystkich wypadkach dla jego zbawienia, zbawiennym jest bowiem, aby winni podlegli karze. Dobre władze wierne są swemu pochodzeniu boskiemu: są to teokracje. Złe władze zapominają o tym, lub temu przeczą. Ustępują one bądź na rzecz tyrana, bądź na rzecz ludów część praw, które należą do Boga. Ludy obowiązane są jednakim posłannictwem wszelkim władzom, zarówno najgorszym, jak i najlepszym. Sam tylko kościół ma prawo składania z tronu książąt złych i skazywania na śmierć tyranów. Taką jest czysta doktryna.
Kościół nie uważa, aby republika była sama przez się zła. Lecz uznaje ją za złą, gdy wprowadza wolność sumienia, wolność nauczania i wolność prasy. Czemuż więc dziwić się, że kościół starał się zrzucić tę Rzeczpospolitą, to najbardziej w jego oczach nienawistne ze wszystkich państw współczesnych, skoro była najbardziej świecka i miała zamiar oddać nauczanie, sprawiedliwość i dobroczynność publiczną w ręce osób świeckich. Cała jego nadzieja spoczywała w Frohsdorfie, gdzie śniło i polowało dziecko cudu, które temu lat sześćdziesiąt Bóg dał Francji, by ją zbawić. Smutne wybory w r. 1871. dokonane pod ogniem armat niemieckich, były pierwszym jego tryumfem. Chłopi pragnęli pokoju. Bojąc się republikanów, którzy, jak Wiktor Hugo, nosili ciągle na głowie kaszkiet obrony narodowej, wybrali przeważnie starych monarchistów, na któ-