nianych i znajdujących się wszędzie: jezuitów, o których mówił adwokat Pasquier za czasów Henryka IV, że dążą tylko do zniszczenia państwa, jezuitów, tych „pierwszych podżegaczy“ W naszych zamieszkach. — Że oni to kierowali akcją antisemitów na początku sprawy Dreyfusa — nie ulega wątpliwości. Chwytamy ich później na gorącym uczynku intrygowania w biurach ministerjum wojny, by uratować nieszczęśliwców, którzy oblewali się krwawym potem, by zdusić prawdę. Ale też jezuici mieli w tym święty interes. Liczyli na sprawę, by zatrzeć przestępstwo Zgromadzenia Ustawodawczego, i mieli nadzieję, że zdrada Żyda zmusi Francję oburzoną i przestraszoną do odebrania Żydom i protestantom praw obywatelskich i do przywrócenia W ten sposób w swym prawodawstwie jedności na korzyść katolików rzymskich. Jak się zdaje, ukrywali zamiary swoje z mniejszą starannością, niż zwykle. Być może mniej okazał się zdolnym do udawania O. Du Lac, lub też byli zbyt pewni powodzenia, mając tym razem za spólników własnych swych wrogów, tłum cały wolnomyślicieli i republikanów.
Zakon św. Dominika, założony w celu zwalczania herezji, okazał się wiernym swej misji pierwotnej. Kaznodzieje jego ciskali gromy z ambon, wywołując wielkie wzburzenie i zachowując zarazem pewne środki ostrożności. Zaczęli od tego, że wyrazili swe zadowolenie z Rzeczypospolitej, oczekując wiele od ministerjum Meline'a. Pewien braciszek-kaznodzieja O. Maumus powiedział to wyraźnie w książce swej o „Katolikach i wolnościach politycznych”: „Polityka gabinetu, o ile zwycięży, będzie nieskończenie bardziej korzystna dla kościoła, niż powrót do ustroju dawnego”.
Wszakże, z wysiłkiem większym, niż bractwo Jezusowe i niż bracia każący, pracowali dla świętej rewolucji assompcjoniści. Był to zakon nowy, założony koło r. 1850. W zachowaniu się swym byli surowi i brutalni, o obycza-
Strona:Kościół a Rzeczpospolita.djvu/027
Ta strona została przepisana.