Ankieta, dokonana przez dziennik Le Briard, dotyczy 416 gmin w Brie i obejmuje ludność, złożoną z 216,000 mieszkatców. Z ankiety tej wynika, że z liczby tej tylko 5,200 wykonywa obrządki wiary, czyli 2%[1].
W tej części Żyrondy, którą znam, Entre-deux-Mers i Benauge, wszystkie kobiety idą w niedzielę na mszę z dziećmi. Mężczyźni pozostają prawie wszyscy na placu przed kościołem i rozmawiają o swych interesach.
Lecz są to na sumieniu przeszło 30 milionów Francuzów światełka rozrzucone i rzadkie, które mogą wprowadzać w błąd. Liczne są powody tego, by iść na mszę, ale nie wszystkie są nabożne. Próżność, moda, interes równie dobrze jak i pobożność, mają swe miejsca w kościele parafialnym. Naodwrót, wiele dusz nie przystępuje do Sakramentów i trzyma się zdaleka od mszy, a są to tylko duszę niezbyt gorące, lecz bynajmniej nie zbuntowane, i, że użyjemy słownika kościelnego, są grzesznicy, w których wiara nie wygasła.
A nawet gdybyśmy mogli policzyć dusze wierzące, czy bylibyśmy w stanie uczynić obrachunek sił kościoła? Siły te nie tkwią więcej we wspólnych wierzeniach ludów. Religia rzymska, jaką uczynili ją jezuici, sprowadza się do kilku przesądów grubych i do praktyk nizkich i mechanicznych. Utraciła wszelki autorytet moralny. Ma za sobą przyzwyczajenie, tradycję, zwyczaj. Korzysta z obojętności powszechnej. Dla wielu zarówno w mieście, jak i na wsi, kościół jest zakładem bardziej cywilnym niż religijnym, zakładem, mającym w sobie coś z merostwa i sali koncertowej. Tam ludzie żenią się, tam przynoszą nowonarodzonych i zmarłych. Kobiety pokazują tam swoje suknie. Krótko mówiąc, dziś duchowieństwo jest podtrzymywane przez wszystkich tych,.którzy posiadają. Wielcy właściciele ziemscy, przemysłowcy, finansiści, bogaci Żydzi —
- ↑ Pages libres z d. 1 października r. 1904.