Koko! Zbudzi się i zje! cicho! biedaku... Mam cię znowu, o mój najmilszy! Wyżalisz się, wypowiesz wszystko, ale w domu, teraz zbudziłbyś tego bandytę, (całuje go i pieści).
KOGUT. Czy uciekać?
KWOCZKA O. nie jeszcze... musimy go unieszkodliwić! Trzeba, żebyś przydźwigał duży kamień... Patrz, leży tutaj... Włożymy do worka i zaszyjemy otwór. Będzie myślał, że ciebie dźwiga...
KOGUT. Ach! kwoczko moja miła, droga, jakaś ty mądra! I ja mogłem ciebie dziś rano nazywać nieinteligentną. Zaraz idę po kamień! (przyciąga na sznurze).
KWOCZKA. Gdzież ta Przybranka? (pakuje kamień do worka).
MYSZKA. Mam nici i igłę...
KWOCKA. Cóżeś była tak długo?
MYSZKA. Bałam się kota. Siedział za krzakiem...
KWOCZKA. Biedaczka! Daj igłę...
MYSZKA. Aha! Widzę do czego potrzebna! (pomaga).
KWOCKA. Schowajmy się teraz i patrzmy, co się z nim stanie... (stają zdaleka).
Strona:Kogut Koko i Kwoczka Czarnooczka.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.