Strona:Konfederat.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

Na tem skończyła się dzisiaj ich rozmowa, bo staruszka chciała synem się nacieszyć, obmacując jego mundur i lśniącą szablę. Nazajutrz całe miasteczko było w nadzwyczajnym ruchu. Mieszczanie gadali to i owo, a Mateusz Piróg wytoczył Radyszowi jakiś proces. Rozniosło się, że Radysz był konfederatem i odtąd nie nazywano go nigdy inaczej jak „konfederat“. Niektórzy widzieli w tem nawet coś szyderskiego! Nie ich to wina, ale wina długich wieków...
Popiel odwiedził swoich, a gdy mu wszyscy tak znakomitej rangi winszowali, nie mógł znieść tego fałszu na sercu i wszystko co do joty opowiedział. A nawet, jak przyrzekł, poszedł piechotą do Warszawy, aby przed króla całą tę sprawę zanieść i bednarza wynieść do stanu szlacheckiego.
Ale jakoś nie gładko poszły mu jego zamiary. Czekał od roku do roku na rezultat swojej podróży. Tymczasem odwiedzał Radysza, a Mateusz Piróg widział z cmentarza, jak z nim strugał dęgi i nakładał obręcze.

W kilkanaście lat umarła wreszcie matka bednarza, mając lat sto czternaście. Popiel i Radysz płakali idąc za trumną, a nazajutrz płakali obaj nad śmiercią drugiej wspólnej matki. Od kwestarza z Jarosławia dowiedzieli się o złożeniu przez króla korony[1].

  1. Ostatni król Polski, Stanisław August, złożył koronę w dniu 25 listopada 1795 roku, gdy Austrya, Prusy i Rosya rozebrały pomiędzy siebie resztę niepodległej Polski.