Strona:Koniki Tadzia, Stróżak, Lekcja Emilki.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

— W Imię Ojca i Syna! A toć konewka! A takem naglądała i nie było! Czy tuman jaki, czy co?
A Franek aż się za boki bierze i poklada od śmiechu.
Innym razem patrzy, wylaguje się pudel panny Gertrudy na oknie od podwórza na dole. A taki tłusty! muchy mu chodzą po nosie, a on nawet łapą nie ruszył
Ogromny pieszczoch z tedo pudla, na somych łakotkach wychowany. Frankowi już psota przyszła do głowy: próbuje ręką dostać i w ogon go uszczypnąć, ale zawysoko. Wtym nawija się kot maglarki. Ten kot także jest faworytem i także tak samo prawie tłusty, jak pudel panny Gertrudy. Spostrzegłszy kota, stróżak czwyta go za yrzednit łapy, buja przez chwilę dla lepszego rozmachu, poczym bęc kotem o pudla.
Naraz powstał wrzask i pisk, że opowiedzieć trudno! Kot był pewny, że to pudel go napadł, bronił się tedy zębami i pazurami. Pudel rozumiał że to kocia spraw-