poniżoną została i popsutą bałwochwalstwem; na jéj oczyszczenie zsyłani byli od czasu do czasu prorocy. Takiemi prorokami był Noe, Abraham, Mojżesz, wreszcie Jezus Chrystus. Co jednak który z nich poprawił, napowrót wyznawcy jego popsuli. Szczególniéj też pałał czcią dla wiary Abrahama i Izmaela. Czas nowéj reformy nadszedł, świat znów się pogrążył w ciemnotę bałwochwalstwa. Trzeba było nowego proroka namaszczonego przez niebo, by ludzkość zwrócić na drogę wiary i cnoty, by czci Kaaby przywrócić czystość, prostotę dni Abrahama i patrjarchów. Ciągle zajęty tą myślą oddał się głębokim dumaniom, zapominając o świecie, co wrzał gwarem i ruchem w koło niego. Stroniąc od ludzi, jak mówią, często chronił się do jaskini Hara, o 3 mile na północ od Mekki leżącéj, gdzie na wzór chrześćjańskich anahoretów, trawił dni na modlitwach i rozmyślaniach. W ten sposób spędzał miesiąc święty Ramadan. To ciągłe zaprzątanie umysłu jednym przedmiotem, oraz żarliwość niesłychana, wpłynęły na jego fizyczność. Począł miewać extazje, napady konwulsyjne. Przez 6 miesięcy z rzędu, mówi jeden z jego życiopisów, miewał jeden i ten sam sen. Częstokroć bezprzytomnie leżał na ziemi. Chadidża, która nieraz towarzyszyła mu w samotnych dumaniach, poczęła go o powód tych napadów troskliwie wypytywać, zbywał ją błahymi pozorami, lub tajemniczą odpowiedzią. Przeciwnicy jego, napady te przypisują epilepsji; pobożni zaś muzułmanie zwią je widzeniami proroczemi. Wreszcie to co mu niewyraźnie we snach rysowało się, okazało mu się jawnie anielskiem zjawiskiem.
Cudowne to zjawisko miało ukazać mu się w 40 roku życia.
Jak zwykle przepędzał on miesiąc Ramadan w jaskini na górze Hara, starając się przez posty, modlitwy i samotne rozmyślania wznieść umysł i myśl do oglądania Boskiéj prawdy. Było to w nocy zwanéj przez Arabów Alkader, czyli cudowny wyrok; w noc tę, jak podaje koran, aniołowie i archanioł Gabrjel, zstępują na ziemię, niosąc z sobą wyroki Boże: uroczysta cisza zalega ziemię, panuje spokój słodki w przyrodzie, aż do brzasku poranka.
Mahomet obwinięty płaszczem, spoczywał na ziemi, gdy w tém usłyszał głos wzywający go po imieniu, odsłoniwszy oczy takim potokiem rażącego światła olśniony, został iż zemdlał na miejscu.
Przyszedłszy do zmysłów, ujrzał anioła w ludzkiéj postaci,
Strona:Koran (Buczacki) T. 1.djvu/040
Ta strona została przepisana.