mówić z tobą; ze wszystkich stworzeń ciebie najbardziéj miłuję.“ Borak jednak pędziła daléj; Mahomet nie wstrzymał ją, bo wiedział, że to jedynie Bóg uczynić może. Drugi głos zabrzmiał po lewéj stronie, błagając Mahometa, aby się wstrzymał; ale Borak mknęła jak strzała. Gdy wtem oczom jego ukazała się córa ziemi zachwychcających wdzięków, strojna w cały przepych i bogactwa świata. Ta nęcić go poczęła. „Stań na chwilę Mahomecie, chcę pomówić z tobą. — Ja co ze wszystkich istot, najwięcéj cię miłuję. „Ale prorok pędził daléj.
Zwracając się jednak do Gabrjela, spytał go, coby to za głosy i co za dziewica były?
Pierwszym był głos Żyda, gdybyś go był posłuchał; cały twój lud, skłoniłby się do Judaizmu.
„Drugi był głos chrześćjanina, gdybyś go był posłuchał, twój lud skłoniłby się do chrześćjaństwa.
„Dziewica, był to świat ze wszystkiemi skarbami, ułudami i ponętami swemi; gdybyś ją był posłuchał, lud twój wolałby rozkosze ziemskie, nad uciechy nieba i popadłby w zgubę.“
Przybyli wreszcie do bram świątyni Jeruzalem; Mahomet zeskoczył z rumaka i uwiązał go u kółka, gdzie wprzód wiązali wierzchowce inni prorocy. Wszedłszy do Przybytku, znalazł tam Abrahama, Mojżesza, Jezusa i wielu innych proroków. Gdy pomodlił się z nimi, drabina świata spuściła się z nieba, i oparła o Szakrę, to jest o kamień węgielny świątyni będący kamieniem Jakóba. Z pomocą Anioła Gabrjela Mahomet przebył drabinę lotem błyskawicy. U bramy pierwszego nieba zapukał. „Kto tam?“ odezwał się głos. „Gabrjel.“ „Kto z tobą?“ „Mahomet“ „Czy przyjął swe posłannictwo?“ „Przyjął„ „Niech nam wita tedy!“ i brama rozwarła się.
Pierwsze niebo ulane było ze srebra, u jego sklepienia zwieszały się gwiazdy na złotych łańcuchach, w każdéj gwiazdzie stał na straży anioł broniący wstępu szatanom do świętego przybytku.
Na spotkanie Mahometa zjawił się sędziwy starzec, i Gabrjel rzekł: „Oto twój ojciec Adam, pokłoń mu się.“ Mahomet pozdrowił Adama, ten zaś uściskał go, zwiąc go największym z swych synów, najpierwszym z proroków.
W niebie tém było mnóstwo różnorodnych zwierząt, byli to aniołowie, którzy w téj postaci wstawiali się za zwierzętami ziemskiemi u Allaha. Między temi był kogut rażącéj białości, tak olbrzymiego wzrostu, iż głową dosięgał do drugiego nieba o pięćset
Strona:Koran (Buczacki) T. 1.djvu/064
Ta strona została przepisana.