Strona:Koran (Buczacki) T. 1.djvu/112

Ta strona została przepisana.

skiéj. Pewnego razu czując się głodnym zasiadł do ćwiartki jagnięcia. Wziąwszy pierwszy kęs w usta, poczuł niezwykły smak mięsa, wyplunął je, ale mimo to natychmiast poczuł boleści.
Towarzysz proroka Baszar, który jadł był tęż samą potrawę, padł na ziemię i w jego oczach w męczarniach wyzionął ducha. Powstał przestrach i pomięszanie; po pilnem poszukiwaniu wykryto iż jagnię przyrządziła Zeinab, siostrzenica olbrzymiego Marhaba.
Stawiona przed Mahometem przyznała się śmiało do winy.
„Myślałam, rzekła” jeśliś prorok to przeczujesz truciznę; jeśli wódz tylko, to skonasz.”
Historycy nie zgadzają się co do losu bohaterki. Według jednych wydano ją w ręce krewnym Baszara; według drugich Mahomet litując się nad jej wdziękami i młodością, przebaczył jéj i odesłał do rodziny.
Między jeńcami była Safija, żona księcia Kenany, niewiasta cudnéj urody. W czasie oblężenia śniło jéj się, iż słońce spuściło się z sklepu niebieskiego na jéj łono. Gdy sen swój opowiedziała mężowi, ten dał jéj policzek mówiąc: „Niewiasto! to słońce to ten wódz Arabski, wróg nasz.”
Sen jéj sprawdził się, bo prorok nawróciwszy ją na Islamizm, pojął ją za żonę, jeszcze przed opuszczeniem Chaibara. Ślub, odbył się w czasie pochodu wojska do Medyny we wiosce Saba. Całą weselną noc, Abu­‑Ajub, jeden z najżarliwszych uczni Mahometa, a zarazem marszałek jego dworu, straż odbywał z gołym mieczem wkoło małżeńskiego namiotu.
Safija jedna z najulubieńszych żon proroka, przeżyła go o czterdzieści lat.
Za powrotem do Medyny uczynił prorok krok głębokiéj polityki, poślubiając Oinm­‑Habibę, wdowę Abdalli, a córkę Abu­‑Safiana.