Strona:Koran (Buczacki) T. 1.djvu/119

Ta strona została przepisana.

„Nie mogę ci lepszej dać rady” odrzekł tenże „jako tę byś przysięgą stwierdził zawartą umową.”
„Zdaż mi się to na co?”
„Niewiem” odrzekł sucho Ali.
Posłuszny jednak téj radzie udał się Abu­‑Safian do meczetu, gdzie publiczną przysięgą stwierdził zawarty traktat; poczem głęboko upokorzony wrócił do Mekki; tam przyjęto go szyderstwem i pogardą.


ROZDZIAŁ XXIX.
Zdobycie Mekki.



Mahomet gotował się do tajemnéj wyprawy na Mekkę; nieobjawiając nikomu celu téj wyprawy, zwołał sprzymierzeńców do Medyny. Przecięto kommunikację wszelką na drogach wiodących do Mekki, by korejszyci o ruchach nieprzyjaciela nie powzięli języka, Mimo wszelkich ostrożności, o mało wszystkie jego plany zdradzonemi nie zostały. Haleb jeden z wychodźców, chcąc przysłużyć się swéj rodzinie pozostałéj w Mecce, wysłał przez śpiewaczkę Sarę list uwiadamiający korejszytów o ruchach Mahometa. Sara dawno już puściła się w drogę, gdy ta zdrada doszła do uszu proroka; pchnął tedy za nią w pogoń Alego z pięcioma jezdnymi, którzy ją wkrótce dognali, ale mimo najściśléjszego przetrząśnienia, nie znaleźli przy niéj listu. Nakoniec Ali, dobywszy miecza pogroził jéj śmiercią jeśliby dłużej fatalne pismo ukrywać chciała. Ulękła się groźby śpiewaczka, wyjęła list między splotami włosów schowany i oddała go Alemu.
Haleb gdy mu wyrzucano zdradę przyznał się do winy; prorok jednak pomnąc na męztwo jakiego dał dowody w bitwie nad strumieniem Beder, przebaczył mu.
Mahomet opuścił Mcdynę na czele dzicsięcio­‑tysiącznéj armji