Strona:Koran (Buczacki) T. 1.djvu/124

Ta strona została przepisana.

krainy Tehama na czele trzystu pięćdziesięciu Arabów z pokolenia Suleim— Trzeciego dnia pochodu przebywali krainę zamieszkałą przez plemie Dżadsima. Większa część mieszkańców przeszła była na Islamizm, i szczupła tylko liczba trwała w błędach bałwochwalstwa. Poprzednio plemie to zamordowało wuja Kaleda, ojca Abda­‑Iramana i kilku suleimitów powracających z Arabji szczęśliwej. — Za zbliżeniem się tedy jego, obawiając się odwetu, mieszkańcy wzięli się do broni.
Na widok bojowego szyku radością uderzyło serce Kaleda. Grzmiącym zapytał ich głosem, czyli byli Mahometanie lub nie? „Muzułmanie” odpowiedziano mu. „Czemuż więc tak zbrojno biegniecie na nasze spotkanie?” „Mamy w waszych szeregach wrogów i bojemy się ich napadu.” Kaled rozkazał im zsiąść z koni i złożyć broń; niektórych schwytano i skrępowano natychmiast, reszta uciekła. Biorąc ich ucieczkę za przyznanie winy, popędził za niemi Kaled i wielu położył trupem.
Dowiedziawszy się o tem prorok, wzniósł ręce do nieba biorąc Boga za świadka swéj niewinności. Kaled surowo zgromiony został. W jego miejsce wysłany Ali, zwrócił mieszkańcom wolność i zagrabione mienie. Kaled zaś ściągnął oburzenie wszystkich na siebie.
„Patrz” mówił do Abda­‑Iramana „pomściłem śmierć twojego ojca” — „Powiedz raczej” odrzekł mu tenże z oburzeniem „żeś pomścił śmierć twego wuja, splamiłeś twą wiarę czynem godnym bałwochwalcy!”