u stóp góry zbudowanym. Prorok wysłał na poskromienie go Kaleda z oddziałem jazdy. Widząc, iż zamek za silnie obwarowany, by go bez szturmu wziąść można było, Kaled uciekł się do podstępu. Pewnéj miesięcznéj nocy, Okaider, napawający się z żoną chłodem roskosznym na zamkowym tarassie, ujrzał zwierza kształtem podobnego do dzikiego osła, pasącego się opodal. Okaider zapalony myśliwiec, porwał dzidę w rękę, wskoczył na konia i puścił się na polowanie, w towarzystwie Hassana brata swego i kilku innych rycerzy.
Nieujechali daleko, gdy ich otoczył ze wszech stron Kaled z swymi jeźdźcami. Chociaż lekko uzbrojeni, bronili się dzielnie; lecz gdy padł Hassan pod ciosami nieprzyjaciół, Okaider pojmany został, reszta uciekła do zamku, który się wkrótce poddał.
Okaider wypuszczony został na wolność, za znacznym okupem i musiał przyrzec roczny haracz. Jako trofeę zwycięztwa, posłał Kaled prorokowi kaftan Hassana krwią zbroczony. Kaftan ten był z jedwabnej materji bogato szyty złotem. Muzułmanie zebrali się koło niego, podziwiając przepych ubioru. „Podziwiacie tę kurtę?„” rzekł prorok, przysięgam na tego, w czyim ręku jest dusza moja, że stokroć bogatszą, nosi w raju Saad syn Maadego!
Był to ten, który na rzeź skazał, przeniewierzających się w Medynie żydów.
Gdy wojsko pokrzepiło swe siły wygodnem leżem, postanowił prorok daléj przedrzeć się wgłąb Syrji. Zapału tego jednak nie podzielali żołnierze, męstwo ich osłabione zostało wieściami o niezmiernych silach zgromadzonych na pograniczu Syrji. Z boleścią serca widział prorok ten upadek ducha w wojsku, zwołał więc radę wojenną i pytał wodzów; czy wracać, czy iść daléj. Omar odpowiedział mu na to: „Czy masz rozkaz Boga, by iść dalej? Mahomet mu odrzekł, „Gdyby tak było niepytałbym się o twoją radę.” Omar wówczas, począł w łagodnych wyrazach wyłuszczać powody, dla których odwrót doradzał.
Przyjęto jego zdanie; po dwudziesto‑dniowym tedy pobycie w Tabuk zwinięto obóz i wojsko ruszyło napowrót do Medyny.