met z całą potęgą swojéj woli, podążał do zamierzonego przez siebie celu, w gorliwości swojéj stając się okrutnym, srogim i chciwym nieograniczonéj władzy; pomimo to niegodzi się posądzać Mahometa, jak to niektórzy czynią o olbrzymi zamiar zawojowania świata. Orli jego wzrok tak daleko nic sięgał. Cobądź, był to człowiek potężnym obdarzony umysłem, lubo niekiedy podległy namiętnościom, uniesiony wielkością przyjętego na się posłannictwa.
Powodzenie zrodziło jego plany, a nie plany powodzenie. Czterdzieści lat miał wstępując w zawód prorocki. Dzień mijał za dniem nim objawił naukę swéj rodzinie.
Trzynastego roku swéj misji opuścił Mekkę, skazując się na ubóstwo. Dążąc do Medyny nie marzył nawet o potędze, którą miał pochwycić w dłonie. W miarę jak wzrastały zasoby, rozwijały się jego plany.
Gdyby w rzeczy saméj miał myśl połączyć w jedno braterstwo wiary rozpierzchłe pierwiastki Arabji, w celu zewnętrznych podbojów, byłby to jeden z najznamienitszych wojowniczych pomysłów; myśl ta jednak dopiero późniéj w jego głowie zrodziła się.
Od chwili, w któréj ogłosił prawo miecza, nęcąc Arabów żądzą łupów, rzuconym był w wojenny zawód zdobywcy, który go uniósł niewstrzymanym pędem. Sam fanatyzm wlany w serca wiernych już starczyłby za wojenny genjusz. Pierwszemi jego krokami kierował Waraka; w wojennym zawodzie porywali go zapałem swym Omar, Kaled i inni.
Zdobyte wawrzyny nie wzbudzały w nim pychy. Na szczycie potęgi nawet zachował tęż samą prostotę obyczajów jak w dniach przeciwieństwa. Jeśli sięgał ręką po najwyższą władzę, była nią władza wiary; jak sam nie pysznił się z światowéj potęgi, tak starał się aby jéj nie miała jego rodzina. Bogactwa spływające nań z haraczów i łupów, obracał na pobożne i litościwe cele; częstokroć w kassie były pustki.
Wedle dziejopisa Omara‑Ibn‑Al‑Hareta umierając nie zostawił nawet złotego denara, ani srebrnego dirhema, niewolnika, lub niewolnicy, nic prócz siwéj mulicy Daldal, i broni. „Allah“ głosi podanie Arabskie, „dawał mu klucze wszystkich skarbów ziemi, ale on nie korzystał z tego.“
To właśnie zaparcie się siebie, i ta żarliwa pobożność przebijająca się we wszystkich zmianach jego losu, dozwala trafnie ocenić cha-
Strona:Koran (Buczacki) T. 1.djvu/156
Ta strona została przepisana.