Strona:Koran (Buczacki) T. 1.djvu/214

Ta strona została przepisana.
188
O STOSUNKACH POLSKI Z TURCYĄ I TATARAMI.

hana Mamaja, za co się następca tego Tochtamysz najokropniéj pomścił na Moskwie. Ale i na Tochtamysza padła klęska. Z głębi téj saméj Azji, która ku Europie ciągle wyrzucała dzicz za dziczą, przywaliły się inne tłumy Mongołów na nowo sfanatyzowane przez nowego wielkiego zdobywcę Tamerlana, który odnowił czasy Temuczyna. Tamerlan pochodził z plemienia czagatajskiego, które postawił na nogi, i któremu po nad całem dawnem państwem mongolskiem dał panowanie. Zaczepiony przez Tochtamysza, wkroczył w dzierżawę hordy złotéj, i zapuścił się w Słowiańsczyznę północną; ale doszedł tylko do Wołgi i powrócił w stepy, podawszy państwo Batego na „straszny wicher zniszczenia,” jak powiadają latopisy. Zdawało się, że pod tym nowym ciosem przepadnie Kipczak na wieki, ale gdy ustąpił zdobywca, odżyła na nowo złota horda i jak wprzódy, wciąż kipiała namiętnościami obalających się z tronu banów.
W takiem położeniu zostawały sprawy mongolskie, kiedy Litwa połączyła się z Polską, a na tron W. księstwa wstąpił za nominacją Jagiełły, wielki Witold. Był to rycerz, który najstraszniejsze ciosy zadał Mongołom, i który obalił stanowczo ich potęgę w Europie. Od tego czasu poszarpane w kawałki władztwo Mongołów, porażone już było śmiertelna raną i prędzej później musiało skonać.
Witold, co się tyczy Mongołów, jeden miał interes z księstwem moskiewskiem. Gdy Wasil chciał tylko uwolnić się od jarzma, litewski władca myślał o tem, jakby to jarzmo wtłoczyć na hanów, a przynajmniéj jak ich osłabić, aby w żaden sposób nie mogli być klęską i niebezpieczeństwem dla jego południowych krain. Dla tego Witold porozumiewał się z Wasilem, który jednak miał w tem swoje widoki, żeby nie pomagać teściowi w zamyślanej walce. Okoliczności przyspieszyły zwarcie się dwóch sił litewskiéj i muzułmańskiéj. Timur-Katłuk wypędził Tochtamysza i wziął jego stolicę Saraj. Wygnany han z żonami, z dwoma synami, ze skarbcem i z dworem uciekł do Kijowa. Witold obiecał go przywrócić do władzy. Więc chociaż Jagiełło i Jadwiga odradzali mu to, przewidując nieszczęście, Witold wojsko zbierał w nadziei, że otworzy sobie drogę do wnętrza Azji i obali samego Tamerlana, który zjednoczył już w sobie całą potęgę wyznawców proroka, skoro poraził sułtana Bajazeta i kazał go wozić przed sobą w żelaznéj klatce. Na wezwanie księcia stawała młodzież polska w pogotowiu ze swojemi chorą-