Strona:Koran (Buczacki) T. 1.djvu/276

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ V.

Ciągnienie wojska tatarskiego. Zagony jak daleko idą w Polskę i to Litwę! Odpór Polski. Bohatyrowie. Stawne bitwy. Systematycznéj wojny nigdy nie było. Same klęski. Tryumfy polskie. Rady Daszkiewicza i pomysł biskupa Wereszczyńskiego. Pustki po najściu tatarskiem. Kto nawodził dawniej wroga?Jurgielt. Sojusze z Tatarami. Szahin Giraj. W bojach Chmielnickiego słabnie potęga tatarska.

Tatarzy zwykle rozpuszczali swoje zagony na Polskę w czas zimowy na Boże Narodzenie, w styczniu lub w lutym, bo wtedy w stodołach było pełno, i Ruś świeciła bogactwem swojéj ziemi: później atoli nauczyli się o każdéj porze nawiedzać rzeczpospolitą, ale to czy zima, wiosna, czy jesień, wszystko to dla nieb było jedno. W jassyr zaś uprowadzać ludność można było o każdej porze, choćby zimowéj. Pierwszy taki jassyr uprowadzili w r. 1287[1].

Na wojnę wybierając się Tatarzy zbierali nadzwyczajny podatek z obwodów, których w państwie krymskiem liczyło się 84, i wozy parokonne z sucharami. Rada wojenna u liana złożona, oznaczała zawczasu, z jakiéj ilości domów ma iść jeden człowiek, a to stosownie do celu lub ważności wyprawy. Pozostający w kraju zaopatrywali ciągnących w broń, w odzież, w żywność i pociąg. Zbierali się zaś wojownicy pod chorągwią kabilu czyli plemienia. Każda

  1. Bielski str. 22.