Strona:Koran (Buczacki) T. 2.djvu/019

Ta strona została uwierzytelniona.

dzieli[1]. Niechże mnie Pan strzeże, żebym miał do liczby bezrozumnych należeć, powiedział Mojżesz. — Proś Boga odpowiedzieli, aby nam pokazał jaką krowę mamy Mu poświęcić. — Niech nie będzie ni stara ni młoda, odpowiedział prorok, lecz średniego wieku, czyńcie co wam rozkazuję.
64. Proś Pana odpowiedział lud, iżby nam wskazał jakiego ma być koloru? — Światło-żółta, iżby swoją barwą oko patrzącego rozweselała.
65. Proś Pana, iżby swa wolę względem ofiary któréj żąda, jaśniéj i szczegółowiéj oznaczył, albowiem krowy nasze są sobie podobne, jeśli Bóg zechce, kierować będzie naszym wyborem.
66. Niech nie zna nigdy pługa, ani żadnéj pracy, niech będzie taka, do któréj nigdy samiec nie zbliżył się i na któréj żadnéj plamy niewidać: taką jest wola Pana. Teraz zawołał lud, powiedziałeś nam prawdę; i ofiarowali krowę, a przedtém, o mało niedopuścili się nieposłuszeństwa.

67. Gdyście zabili jednego z pomiędzy was człowieka i gdy to było powodem do waszych sporów, Bóg wydał na jaw to, coście ukrywali[2].

  1. Żydzi prosili Mojżesza o odkrycie zabójcy (obacz niżéj wiersz 67). Jako środek ku temu, Mojżesz kazał im zabić krowę, co pozornie nie miało żadnego związku z zabójstwem.
  2. Mojżesz ustanowił ofiarę z krowy i użycie jéj popiołów w celu zadośćuczynienia i oczyszczenia człowieka, który się dotknął trupa. Obacz Numeri Rozdział IX. Autor Koranu, czerpiąc niewiadomo z jakich źródeł, przeistacza historję tego rozporządzenia Mojżesza, według swego sposobu widzenia rzeczy. Oto według kommentatorów Koranu, opis służący za podstawę do wierszy 63-69: pewien człowiek pobożny pomiędzy Izraelitami miał jałoszkę i syna, wziął z sobą jałoszkę na puszczę i pozostawił ją na opiece Boga, aż do epoki w któréj syn jego dojdzie pełnoletności. Wkrótce potem ten człowiek pobożny umarł, pozostawiwszy syna wraz z wdową. Ta niewiasta w kilka lat późniéj będąc w niedostatku posłała wynaleść krowę, jako jedyny majątek, który posiadała. Krowa dziko chowana niedała się nikomu schwytać, ale poszła bez oporu za młodzieńcem. Ten stosownie do życzenia matki zaprowadził krowę na targ chcąc ją sprzedać. Jakiś nieznajomy, a był to Anioł Boski, ofiarował naprzód sześć, potem dziesięć denarów młodzieńcowi, z warunkiem żeby nie radził się matki o cenę ich przedaży. Młodzieniec pomimo tego opowiedział tę okoliczność matce, która ze swéj strony mniemając, że w tem żądaniu jest wpływ Nieba, zaleciła Synowi wrócić na targ i poradzić się obcego, który niezaniecha znów się ukazać, względem lepszego użytku z krowy. Wtedy Anioł objawił młodzieńcowi, że winien zatrzymać swoją krowę, gdyż wkrótce wydarzy się wypadek u żydów, który mu nastręczy sposobność sprzedania jéj za ilość