Strona:Koran (Buczacki) T. 2.djvu/327

Ta strona została skorygowana.

226. Oni mówią a nie czynią.

227. Trzeba z nich wyłączyć tych, którzy mają wiarę, cnotę, którzy w swem sercu zachowują pamięć o Bogu.

    etycze starożytnych Arabów, Modhahhabat i Moallakat zwane, oraz niektóre utwory z czasów Mahometa, są napełnione już to bezczelnem pochlebstwem wysławiającem bohaterskie czyny ich dobroczyńców, już to jadowitą satyrą, samochwalstwem, opisem brudnych miłostek, zachętą do rozpusty i t. p. Zacięty wróg proroka, poeta Amri-el kais, oraz sławny Lebid, pisali zjadliwe satyry na Mahometa i nowe wyznanie, lecz ten ostatni pewnego dnia przeczytawszy kilkanaście ustępów Koranu, został zwolennikiem Islamu i najszczerszym przyjacielem Mahometa. Od najdawniejszych czasów Arabowie kształcili bardzo starannie swój język, tudzież poezję i wyrzucali najmniejsze błędy poetom. W Okad, mieście targowem w Hedżas, odbywały się corocznie jarmarki trwające przez cały miesiąc. Tam w pośród interesów handlowych, poeci przybywający ze wszystkich punktów Arabji powtarzali ustępy swoich poematów (kasydah), opiewali swoje przypadki, swoje wielkie czyny, wyzywali się do zakładów, kto lepiéj potrafi opiewać pewien przedmiot. Były to turnieje poetów, których świadkami byli liczni mieszkańcy miast i Beduini. Najzdolniejszy otrzymywał taką nagrodę, że jego poezje bywały spisane złotemi literami i zawieszone w świątyni Kaaby. Ztąd siedm poematów najsławniejszych znanych przed Mahometem nazywają modhahhabat (złocone) i moallakat (zawieszone), Arabowie pustyni nadewszystko odznaczali się w poezji, i pod namiotami zachowywał się zawsze język czystszy i poprawniejszy. Mahomet winien był dzielności swojego języka często poetycznego, znaczną część powodzenia swoich usiłowań; zalecał nawet swoim towarzyszom aby zaglądali do dzieł poetów arabskich i szukali w nich wyjaśnień dla niezrozumiałych niekiedy ustępów Koranu. Zkąd więc pochodzi, że prorok zniósł ten sławny jarmark w Okad i rzucił klątwę na poetów. Oto wyjaśnienie téj kwestji: Arabowie pustyni w ogóle a między niemi szczególnie poeci, niechętnie uważali nowe wyznanie; byli oni przywiązani do przyjemności życia koczującego i przyzwyczajeni do jego przykrości i trudów; niezawiśli, niezdolni do dźwigania jakiegobądź jarzma, waleczni, szlachetni ale dumni i mściwi, ciągle ścigający lub czychający na nieprzyjaciela dla pomszczenia jakiéj urazy, albo przykuci do stóp jakiéj piękności w pustyni; poważni, surowi, dzicy jak Szan fara, lubiący rozkosze i wesołe życie jak Amri-el-kais, nie troszczący się o życie przyszłe, sceptycy i epikurejczycy, nie byli skorymi do pójścia za nowym prorokiem. Mahomet w tych instynktach poetów widział wszelką przeszkodę do wprowadzenia swojéj wiary i moralności, dla tego potępiał je. Dodajmy do tego, że satyry kilku z nich z powodzeniem probowały sił swoich przeciw niemu, a nie będziemy się dziwili jego sądowi o nich. Niektórzy historycy oskarżają Amri-el-kaisa, że pisał satyry na proroka, który znowu polecił poecie Lebid, nowo nawróconemu, odpowiadać na nie; p. de Slane który wydał poezje Amri-el-kaisa, zaprzecza temu stanowczo co do niego i Lebida; to jednak nie przeszkadza twierdzeniu, że Mahomet miał przy boku i na rozkazy swoje kilku przychylnych poetów, a w wierszu 227 i 228 widzim do tego alluzję. Powiedział on do Kaaba jednego z nich. Walcz przeciw nim (po-