Strona:Koran (Buczacki) T. 2.djvu/407

Ta strona została skorygowana.

31. On rzekł: Przeniosłem dobro téj ziemi nad wspomnienie Pana: nie mogłem nasycić się widokiem tych koni dopóki dzień nie znikł pod osłoną nocy. Przyprowadźcie je do mnie.
32. A gdy przyprowadzono przed niego, poucinał im golenia i głowy[1].
33. Kusiłem Salomona, dopuszczając Szatanowi usiąść na tronie jego w postaci człowieka[2]. Przejęty żalem Salomon wrócił do mnie.
34. Panie! zawołał on, przebacz słudze twojemu, dozwól mi królowania najświetniejszego na ziemi, jakie nigdy nie było. Ty jesteś Najwyższym dobroczyńcą.
35. Dałem mu panowanie nad wiatrami, one przebiegały ziemię podług woli jego.
36. Szatani, poddani jego woli, stawiali pałace, i zajmowali się łowienieniem pereł;
37. A innych, trzymał okutych w kajdany.
38. Mówiłem do niego: Używaj moich darów, rozdawaj je bez miary, albo zatrzymuj podług twej woli.
39. Osypany dostatkami ziemskiemi Salomon, został wprowadzony do wiekuistego mieszkania.

40. Wysławiaj Joba, sługę mojego, który podnosząc głos swój w Niebo, wołał: Panie! kusiciel zgromadził na mnie wszystkie nieszczęścia.

  1. Powiadają że Salomon zabrał tysiąc najlepszych koni w Damaszku i Nisibis, inni utrzymują że one były zabrane przez króla Dawida u Amalecytów i zostawione synowi w dziedzictwie; inni zresztą utrzymują, że te konie pochodziły z morza i miały skrzydła. Pewnego dnia Salomon był tak zajęty swojemi końmi że zaniedbał modlitwy, spostrzegłszy swój błąd, kazał z nich zabić dziewięćset Bogu na ofiarę, zostawiwszy sobie sto najpiękniejszych. Bóg przyjął ofiarę Salomona, a chcąc go pocieszyć po tak wielkiéj stracie, oddał mu pod władzę wiatry czterech stron świata.
  2. Salomon zawojowawszy Sydon i zabiwszy króla téj bogatéj stolicy, wziął sobie córkę jego za oblubienicę. Ta zyskawszy po niejakim czasie szczególne względy u Salomona, otrzymała pozwolenie mieć w swojem mieszkaniu statuę ojca swego, któréj oddawała tajemnie ze swojemi słuzącemi cześć Bogu należną. Salomon uwiadomiony o tem bałwochwalstwie przez swojego Wezyra Asafa, kazał natychmiast zniszczyć statuę, Bóg jednak go ukarał za to następnym sposobem.
    Salomon miał zwyczaj idąc do łaźni powierzać swój pierścień, który zarazem był talizmanem wszechwładztwa wiatrów i genjuszów, najulubieńszéj