Strona:Korczak-Bobo.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.
152

szłości i rozpłakałem się, płakałem z żalu po... młodości.
Stałem w otwartem oknie, musiałem cofnąć się, żeby nie wyskoczyć.
Prawdziwie nigdy nie cierpię, wszystko rozpływa się w jakiejś poetycznej tęsknocie i żalu.
Pragnę kochać.
On n’est jamais si heureux...
Uczę się źle.
Spać — to moja dewiza.
Wegetuję.
A wszak to ja, nie kto inny, umiałem siedzieć nad książką do 1, 2 w nocy.
Łzy...
Kiedy leżę w łóżku, zdaje mi się, że jestem kotem małym w mufce futrzanej.
On n’est jamais si heureux...
Dręczy mnie myśl, że u P. są ze mnie niezadowoleni, ale krępują się mi wymówić. Boję się ludzi.
On n’est jamais...
Miłość zapomniana, marzenia znikły.
Co mnie czeka za lat 10, 20, 30?
„Smutno mi Boże“.
Tęsknię do Bożego Narodzenia!
½ paźdz., listopad, ½ grudnia
0,5,, 0,5
2 miesiące.