Bobo wsłuchuje się uważnie w swe długie monologi i stara się pochwycić związek między niemi i ruchem własnych rąk.
Bobo przestało być objektywnym obserwatorem, konstatującym obojętnie fakty, dziś pragnie zrozumieć, czy są one tworem złych czy dobrych duchów, przyjaciół czy wrogów.
Gdy matka w kapeluszu nachyliła się nad kołyską boba, przestraszyło się, widząc, że dobry duch zmienił swój kształt.
Widząc po raz pierwszy ruchliwą zabawkę, psa, kanarka w klatce, bobo, zanim nabierze zaufania, chce odgadnąć, czy dobry czy zły duch się zjawił, i bada wzrokiem matkę, — wzrokiem zdumienia, pytania.
Bobo ufa bezwzględnie swym dobrym duchom i wierzy w ich nieomylność.
∗ ∗
∗ |
Było to odkrycie olbrzymie, nadzwyczajne, epokowe, decydujące. Bobo nabrało pewności, że dwa cienie — ręce jego, są bezwzględnie posłuszne bobowej woli.
Już strasznie dawno bobo podejrzewało, że dwa blizkie cienie, dwa ukochane duchy dobre, mają jakiś specjalny wielki sens, są inne niż wszystkie pozostałe. Było to