Nini piłkę
— Ja jedną ręką — a ty tak umiesz?
— Nie (Hel. — szybko).
— Ja nawet w górę umiem.
Krysia zamienia dobrą piłkę na złą.
— Heee — nie będziemy już mieniać — dobrze? (Nini).
Krysia miętosi złą piłkę, z której „powietrze wyszło“.
Tu utrwaliłem dwa momenty. Szlachetną prawdomówność Helci stwierdzałem wielokrotnie. Jeśli skłamie, to że ambitna, skłamie w obronie swej godności. Przykro jej się przyznać, że nie umie, więc szybko mówi, że jedną ręką nie umie, wyraźnie chce zmienić temat rozmowy.
Drugi moment dotyczy Nini. Krysia zamienia dobrą piłkę na złą. Nini skwapliwie chwyta piłkę i śmieje się — jeszcze chwila, a powie: „głupia, z tej piłki wychodzi powietrze — nic nie warta — nie odskakuje“. Nagle przychodzi refleksja: lepiej ukryć, że korzystny zrobiła interes. Więc szybko: „nie będziemy już mieniać“ — Zbędna ostrożność: Krysia zadowolona z zamiany — eksperymentuje nad dziurawą piłką, bawić się już nie chce. Jak Helcia nie skłamała, mówiąc szybko i nieco cicho, że nie umie chwytać piłki jedną ręką, tak Nini nie oszukała właściwie Krysi. Tak zatarte są granice wielu ludzkich wad — zalet, czynów, przestępstw.
Na podłodze sześcianki.
Nini: będę wam okręt budować — piec — o piec — o piec w okręcie.
Helcia: a umiesz taki okręt budować?
Nini (nie patrząc): umiem.
Krysia — Helcia — Pociąg.
Sześcioletnia Nini, bawiąc się z małemi, traktuje je z góry. Nie sobie, ale im buduje. Z tem Helcia nie chce się pogodzić, nie chce uznać autorytetu Nini, — zadaje nietaktowne pytanie, otrzymuje lekceważącą odpowiedź. Czy Nini umie budować to, co Helcia? Nini wcale nie patrzy: jasne, że umie.