wie, co przedsięwziąć. Mówiąc do mnie, daje poznać Helci, że jej współczuje, Haneczkę potępia.
Haneczka zrozumiała. Uderzona w głowę klockiem, lekko tylko potarła miejsce, gdzie zabolało — nie myślała o odwecie. Zawiniła — oddaje, daje więcej, niż wzięła, i prosi Jurka o przebaczenie.
W notatce wolałem pominąć ruchy, gesty (ba, spróbuj się o to pokusić), a notowałem wyrazy, bo cudne były swą prostotą i mocne powtórzeniem. Tu Helcia trzy razy powiedziała: „masz“, oddając Jurkowi klocek, dwa razy powtórzył Jurek, że Helcia teraz nie może budować, dwa razy mówi Haneczka, że klocki oddała. Sadzę, że w dramatycznych momentach autor i aktor silniejszy wywołają efekt, powtórzywszy jeden okrzyk dwukrotnie, niż długą tyradą. „Mamo — mamo“, „nie mam córki, już nie mam córki“, — „ja niewinna, ja niewinna zupełnie“ — to może być bardzo silne. Trzeba zwrócić szczególną uwagę na powtórzenia u dzieci. Zapewne są bardzo częste!
Scena ta budzi we mnie wiele myśli:
1. W świecie uczuć dzieci są od nas o wiele bogatsze, uczuciami myślą.
2. Jeśli zadaję sobie gwałt, opisując scenę, — czem byłoby moje wtrącenie się do tego, co zaszło? „Haneczko, brzydko zabierać — oddaj, Helciu, brzydko bić — przeproś“.
3. Jakąż wielką uczelnią życia jest dla dzieci ten Ogródek!
Helcia: Czy umiesz tak budować?
Nini: My się do ciebie nie odzywamy.
Jurek chce wziąć, Helcia go odpycha, Jurek nie protestuje.
Helcia: Ja wam dam (klocki).
Nini: Nie potrzeba — nie potrzeba.
Haneczka: Ja ładny pałac zbudowałam.
Helcia: Obrzydliwy — obrzydliwy.
(Puste miejsce).
Helcia: Umiesz tak budować?
Żadnej odpowiedzi.