Strona:Korczak-Momenty wychowawcze.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

Helcia do mnie: Czy ładnie zbudowane?
Ja: Ładnie.
Helcia: A pan umie?
Ja: Umiem.

Dopiero teraz, odepchnięta, sponiewierana, zauważyła mnie, zwraca się do mnie. Biedactwo!

Haneczce trochę imponuje, trochę nudzi ją gadatliwość Nini.
Helcia poprawia zepsutą piłkę.
— Widzicie, jak się to robi.
Helcia do Jurka:
— Daj mi pudełko.
Jurek — ruch obronny[1].
Głaszcze go po twarzy. Nie daje — odszedł. Helcia ruchem rabunku zabiera, ucieka, siada przy mnie.
(Puste miejsce).
Helcia: Umiesz tak budować?
Jurek: Nie — bz — wzz — wzz — wzzy — bizzzz.
Nareszcie — ale w jakiej karykaturalnej formie — nie dziwiłbym się, gdyby westchnęła.

To są notatki znużenia. Nie rzucam notowania, bo cenne, alem zmęczony, do cna zmęczony — partaczę. Ostatni moment zaopatruję w komentarz, bo już nie ufam pamięci: Helcia, która tak pragnęła usłyszeć, że nie umieją tego, co ona umie, nareszcie cel osiągnęła. Jurek nie umie, Jurkowi przykro się przyznać, że nie umie, więc: „bzz—wzz—wzz“ — to zlekceważenie sprawy, zmiana tematu rozmowy. To samo zrobiła niedawno Helcia.

Pani: A są place
Helcia (do Nini): co znaczy place?

Helcia zwraca się do Nini, nie do mnie.

„Modlitwa: Haneczka, Krysia biorą udział. Helcia zmiażdżona — po modlitwie zdecyd. do Jurka:
  1. Obronnym nazywam ruch, gdy dziecko, nie chcąc dać, podnosi rękę z żądanym przedmiotem w górę, chowa go za głowę, przechylając ją w stronę wyciągniętej ręki.