Strona:Korczak-Momenty wychowawcze.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

— A to dobry koszyczek?
— Zły.
Ja rysuję: czy twój lepszy, czy mój?
Palcem: ten (wskazuje na mój).
Żal mi jej:
1. Zachwyt.
2. Niechęć — gniew.
3. Współczucie.
Sprzymierzam się z Helcią przeciw Krysi. Helcią się zachwycają, Krysię uwielbiają. Krysia stara się być pierwsza w marszu. Helcia chce wziąć impetem, Krysia czeka, aż samo przyjdzie. Krysie:
1. Nieczynne, nie tracą energji.
2. Ciche — wszędzie się wkradną, wypatrzą, kto co robi najlepiej — długo patrzą tylko.
3. Zwyciężają bez walki — nagłym wybuchem, jednym atakiem.
Pomóc chcę Helci: nauczę.
— Daj kredę
Nie wie, gdzie. Krysia wie — przynosi. Rysuję na tablicy domek. Próbuje też — źle. Dorabia okna do mojego domku. Przechodzi Lala.
Hel: O, patrz, ładne?
Lala: Ładnie ty rysujesz.
Hel.: O, okna, patrz.
Hel.: rozumie, że zaszło nieporozumienie — wstydzi się.
Drzewa rysuje — nie chce wycierać ściereczką, tylko skrawkiem papieru. Ręką ściera, patrzy na mnie z uśmiechem przekory.
Hel: Proszę coś narysować.
Rysuję człowieka — ona dorabia mu palce, poprawia.
Domaga się nowego rysunku. Rysuję ptaka.
Hel.: To ptak albo skowronek (Czeka na zachwyt z powodu nowego wyrazu).
Dochodzę na chwilę do Krysi, która klei.
Przychodzi wnet Helcia — odciąga mnie (zazdrość). Gubi kredę, długo szuka — znajduje.
Kreda upadła — złamała się. Patrzy ździwiona, pisze na tablicy kawałkiem, rzuca umyślnie i patrzy (eksperym).
Żąda nowego rys. Rysuję kwiat. Ulepsza go.
— Co to jest?
— Okulary
— Poco?
— Żeby lepiej widzieć.

— A to poco.