Dziwactwa mowy pisanej: toć mówi się: s konia, fstał, japka, muk, wzioł, szczelać; dlaczego pisze się: z konia, wstał, mógł, wziął, strzelać.
Jeśli dziecko tego nie powie, to z głosu, wyrazu twarzy, pauzy w czytaniu, akcentu na cudacznych literach — poznać można, że to je dziwi, niekiedy niecierpliwi...
Jeśli nie poszturgujemy dziecka przy pracy czytania ciągłem poprawianiem, objaśnianiem, — możemy piękne robić obserwacje:
Stefan czyta: „wy—wybec—wy... wypiec. Ja poprawiam: wybiedz. On powtarza: wypiec — i czyta dalej, nie słyszał, co ja powiedziałem, zajęty pracą, pogrążony w pracy czytania...
Nie lubią, żeby im przerywać, bo to im przeszkadza. Stefan czyta: „na gzyms“. Dostrzega, że chcę objaśnić, więc uprzedzając, mówi szybko: „ja wiem, co znaczy gzyms“ i czyta dalej...
Trudności: składanie wyrazów, niezrozumiałe wyrazy, dziwactwa pisanej mowy, nieznane formy gramatyczne:
Stefan czyta: „dał chłopcu“ i mówi cicho do siebie: „chłopcowi“, i dalej znów głośno: „chłopcu wiśnie“. Kiedy skończył czytanie, chcąc sprawdzić, czy zrozumiał, pytam się:
— O czem tu się mówi.
On:
— O niedbałym chłopcowi.
Echo przelotnej myśli o nowej formie gramatycznej: byłby powiedział: o chłopcu, ale mętnie pamiętał, że tam w książce było jakoś inaczej, niż mu się zdawało, że być powinno...
Jakże niezmiernie ciekawe, że właśnie dziś, po sankach, zaciężył mu przymus zegarka. — Początkowo nie zwróciłem na to uwagi.