Strona:Korczak-Momenty wychowawcze.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.



Uwagi wstępne.

I. Naczelne miejsce w medycynie zajmuje nauka o rozpoznawaniu. Student bada szeregi osobników, uczy się patrzeć, a dostrzegając objawy, tłumaczyć je, wiązać, na ich podstawie wnioskować.
Jeśli pedagogika zechce iść drogą, utorowaną przez medycynę, musi wypracować djagnostykę wychowawczą, opartą na rozumieniu objawów.
Czem gorączka, kaszel, wymioty dla lekarza, tem uśmiech, łza, rumieniec dla wychowawcy. Niema objawu bez znaczenia. Trzeba notować i zastanawiać się nad wszystkiem, odrzucać co przypadkowe, łączyć co pokrewne, szukać kierujących praw. Nie — jak żądać, czego żądać od dziecka, nie — jak nakazywać i zakazywać, ale — czego mu brak, czego nadmiar posiada, czego żąda, co dać może.
Internat i szkoła — teren badań, klinika wychowawcza.
Dlaczego jeden uczeń, przyszedłszy do klasy, obejdzie wszystkie kąty, z każdym zagada, dzwonek z trudem zapędzi go do ławki? — Drugi odrazu zajmuje miejsce, niechętnie opuszcza je podczas pauzy? — Co to za ludzie, co dać im musi szkoła, czego wzamian żądać może?
Dlaczego jeden, wywołany, idzie ochoczo, wzniósłszy głowę, z uśmiechem zaczepnym; energicznym ruchem wyciera tablicę, pisze dużemi literami, mocno naciekając kredę? — Dlaczego drugi