Strona:Korczak Janusz - Jak kochać dzieci. Dom sierot.pdf/43

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie zawsze wiemy, czy kto nie podał siebie albo kogoś do sądu na żarty.
Jest paragraf drugi, który mówi:
„Sąd uważa, że nie warto się trudzić rozważaniem podobnych spraw.“
Na 261 spraw sąd tylko cztery razy uznał, że nie warto sądzić sprawy. Tylko 4 razy! I tu jednak nie możemy powiedzieć, czy to był żart, niemądry żart.
Czasem drobna sprawa bardzo boli. Różni są ludzie. Jeden płacze nad tem, z czego drugi się śmieje.
Sprawa o przezywanie — czy to głupstwo, czy nie? — Niby głupstwo, a ile się przez nie łez wylało.
Mieliśmy 43 sprawy o przezywanie. I byli tacy, którzy bardzo cierpieli, — bo trudno powiedzieć, co jest niewinnem przezwiskiem, a co — dokuczaniem albo gorzej — prześladowaniem.
Czy to drobna sprawa, jeżeli kogoś żartem wodą obleją albo zabiorą coś i drażnią się i nie chcą oddać? — Jeżeli jestem w dobrym humorze, sam się będę śmiał; ale jeżeli mam zmartwienie, — żart mnie gniewa, boli, — mam przecież prawo dziś nie chcieć żartów, albo — nie z każdym żartować.
Dopiero miesiąc istnieje sąd. Nie wszyscy jeszcze rozumieją. Jesteśmy pewni, że będzie coraz mniej spraw — takich sobie, że sąd zdobędzie szacunek.

Są tacy, którzy mówią:
— Jakiś tam malec będzie mnie sądził.
Po pierwsze, sędziów jest pięciu, i między nimi zawsze się znajdzie jeden starszy. Po drugie, nie każdy mały jest głupi. Po trzecie, do sądzenia potrzebna uczciwość, a uczciwym może być i mały także.
Może nieprzyjemnie starszemu, że go mały sądzi. Ale sąd nie jest dla przyjemności.

— Nieprzyjemnie być sędzią — rozlegały się głosy.
Wierzymy, że tak jest. I dlatego właśnie wybiera się sędziów przez losowanie. I taki sposób jest lepszy od głosowania.