Strona:Kornel Makuszyński - Rzeczy wesołe.djvu/33

Ta strona została przepisana.
23
RAJSKA OPOWIEŚĆ


— Czego chcesz?

— Panie! ona to wszystko zrobi naodwrót.

Pan Bóg zdębiał.

— W istocie, — rzekł, — masz rację. Co zrobić?

— Móżeby przykazanie wygłosić naodwrót?

— Nie wypada, szwindel tutaj? Powiem jej, jak należy, a nuż się uda.

A obróciwszy oczy na niewiastę, rzecze:

— O czem to ja mówiłem? Aha! Masz tedy miłować męża swojego po wszystkie dni żywota. I służyć mu będziesz i będziesz mu posłuszna. A iżbyś spełniła przykazanie, rozumu mieć nie będziesz również po wszystkie dni żywota.

Niewiasta patrzyła skromnie, jak pensjonarka, kiedy katechety słucha.

— A teraz, — rzekł Bóg, — zostawię ciebie z mężem twoim. Czyń, co ci każe. Krzyknij no na Adama, mój kochany.

Anioł złożył obie dłonie w tubę i krzyknął:

— Panie Adamie! hop! hop!

— Mocno śpi, — rzekł dobry Bóg. — Krzycz głośniej.

— Panie Adaaamie! Chodź pan tu, mamy dla pana kobietę!

Coś zaszeleściło w gęstwinie i za chwilę wylazł z niej Adam; obrosłe zupełnie stworzenie z długą brodą, z długiemi pazurami; był mocno oblepiony błotem, we włosach głowy miał kępy trawy; ręce długie aż poniżej kolan; chodził pochylony bardzo naprzód; oczy miał głupkowate i czerwone. Wyglądał bestja, jakby z menażerji uciekł.

Zobaczywszy Pana Boga, mruknął coś, potem upadł na twarz i wydawał jakieś dziwne okrzyki.

— No, dobrze już, dobrze, — rzekł dobry Bóg. — Powstań Adamie i spójrz.

Adam powiódł skrwawionemi oczyma, ujrzał Hewę i zdumiał się.

— Stworzyłem ją dla ciebie, człowieku, na obraz i podobieństwo twoje. Trochę mi się, uważasz, ten interes nie