Ta strona została przepisana.
48
KORNEL MAKUSZYŃSKI
— Tak... Za brutalny jesteś, abyś to pojął. Oddałam mu się, aby go ratować. To dziecko nie zna życia i brudu... ! brud byłby go pochłonął... Czy słyszysz? Brud byłby go pochłonął...
— Nie krzycz tak... rozumiem.
— Nieprawda! Nie rozumiesz! Ocalić go chciałam, przed tem, co gubi i toczy najpiękniejszą młodość: przed płatną miłością.
— Aha! — zawołał mąż.
Zdaje się, że jej wtedy rozbił krzesłem głowę, krzywdę jej niesłuszną czyniąc. Taki mąż nigdy nie może zrozumieć pobudek.
Biedna piękna pani! Zwierz nigdy nie zrozumie filantropji. A przecież kobieta ma nieraz kochanka z prostej, jasnej, uczciwej filantropji.
Biedna, piękna pani!