Strona:Kot w butach - baśń fantastyczna.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.
—   15   —

sztuka uda, będzie dobrze. I odbiegł od Jędrka, snuć się począł koło pałacu czarownika, widocznie zamyślał o jakimś figlu.
Zaledwie się ściemniło, podsunął się do okna, spojrzał przez szyby i zobaczył czarownika, siedzącego nad stosem różnych ziół i czarodziejskich napoi.
U nóg jego czołgały się żmije i węże, na półce u góry siedziały sowy i puhacze, szczury wyprawiały harce po dusznej i ciemnej izdebce a niezwykłe jakieś jęki i ryczenia rozlegały się straszliwem echem dokoła.
Siedzący czarownik chwilami był przerażający. Jego czarne, ostre włosy unosiły się do góry, oczy błyszczały jak świece, patrząc gdzieś po kątach, skąd wypełzały okropne potwory.
Kot nie był bojaźliwy. Nieraz przy-