pochyłej; różnej zaś wielkości powypalane w nich dziury i czerwone skry, wybiegające co chwila nad dach ziemianki, pozwalały domyślać się łatwo, że w części chałupy była kuźnia, a gdzie to okienko — kowala mieszkanie.
Do gliniastego boku góry przypierała chałupa owa; dach jej, pokryty bujną warstwą ziemi, z tą górą spojony był szczelnie; mech i trawa rosły na nim szeroko; karłowata brzoza zielone rozpuściła gałązki — nasionko jej ptak albo wicher może przyniósł.
Niedaleka była im droga.
Na górze las wyrastał szeroko, daleko — dużo w nim było brzóz o korze białej i dębów o wspaniałych konarach. Między lasem a dachem chałupy pusta rozciągała się przestrzeń, trawą zarosła, ale na niej tu i tam młode pędy brzeziny pojawiały się coraz gęściej, biorąc pod swoje władanie nawet chatę kowala, której dach oddawna gruba warstwa ziemi pokrywała. Nad chałupą był więc las, a przed nią pole szczere, równe, zielone, jakąś dużą zakończone mogiłą. Dziwiłbyś się, coby w tej pustyni mogła robić chata
Strona:Kowalowa góra. Na widecie.djvu/008
Ta strona została uwierzytelniona.