Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/109

Ta strona została przepisana.

dwornie ramię pani Vernier, i był przekonany, że po drodze oczarował obie panie, tak obficie tryskał dowcipem, konceptami i kalamburami których nie rozumiały.
Dom rzekomego bankiera znajdował się w okolicy gdzie zaczyna się Dolina Zalotna. Zagroda ta, nazwana La Fuye, nie odznaczała się niczem szczególnem. Na parterze wielka izba o ścianach futrowanych drzewem, z dwu stron sypialnie warjata i jego żony. Wchodziło się do sali przez sień, która służyła za jadalnię. Nad parterem tym, pozbawionym owego wykwintu, jakim odznaczają się najskromniejsze domy w Turenji, wznosiła się facjatka, na którą wchodziło się schodami zbudowanemi zewnątrz domu. Mały ogródek pełen lewkonji, astrów i bzów, oddzielał dom od winnicy. Dokoła dziedzińca znajdowały się budynki gospodarskie.
Margaritis siedział w sali na fotelu z żółtego utrechckiego aksamitu. Kiedy obie panie weszły wraz z Gaudissartem, nie wstał, myślał o tem, jakby sprzedać swoje dwie beczki wina. Był to chudy mężczyzna, którego czaszka, łysa z przodu, z rzadkiemi pasemkami włosów z tyłu, miała kształt stożkowaty. Nad zapadłemi i podsiniałemi oczami wznosiły się krzaczaste czarne brwi; nos był cienki i ostry, kości twarzowe wydatne a policzki zapadłe; pociągłe rysy, wszystko aż do brody nadmiernie długiej i płaskiej, dawało jego